Nareszcie przyszedł czas na napisanie notki o kremach bb ! Są ostatnio bardzo, bardzo popularne, więc nie mogłoby zabraknąć recenzji na ich temat na moim blogu. Może na początku napiszę, czym właściwie są te tajemnicze i mające zdziałać cuda kremy. [ Tekst skopiowałam z
AsianStore ]
"BB Cream (krem BB) – Blemish Balm - to wielofunkcyjny produkt do
makijażu o właściwościach nawilżających, odżywiających i leczniczych,
często z zawartością filtra UV. Mocniej lub słabiej kryje, może być
stosowany jako podkład i krem lub baza pod makijaż. W zależności od
indywidualnych potrzeb można nałożyć go po dodatkowym kremie
pielęgnacyjnym lub z jego pominięciem.
BB cream stapia się z
cerą, sprawiając że twarz jest naturalnie wygładzona, z wyrównanym
kolorytem, bez efektu maski typowego dla ciężkich podkładów.
Pierwowzór
został opracowany przez niemieckich farmaceutów na potrzeby pacjentów
po zabiegach chirurgii laserowej, aby pomóc skórze uspokoić się i
regenerować, a także zmniejszyć widoczność skaz. Azjatyckie firmy
kosmetyczne podchwyciły pomysł i wkroczyły z BB do drogerii."
Kiedy ja zaczynałam swoją przygodę z kremami BB [ ponad rok temu ] były praktycznie w Polsce nie znane. Wiedziały o nich tylko fanki kultury azjatyckiej lub fanki kosmetyków sprowadzanych zza granicy. Na allegro można było za duże pieniądze kupić tylko chyba najsławniejszy i legendarny krem bb firmy 79 Hot Pink. Oczywiście koreański. Krem nabyłam i chciałabym o nim krótko napisać. Nie posiadam niestety zdjęć, ponieważ używałam go wieki temu.
Hot Pink zdecydowanie rozkochał mnie w kremach BB. Jeśli chodzi o jego działanie to nie mam mu nic do zarzucenia. Przeszkadzał mi tylko kolor, ponieważ mimo, że krem sam się dostosowuje do koloru twarzy to jest mocno napigmentowany odcieniem różu. Twarz mimo wszystko zdaje się być lekko różowa co mi niestety nie odpowiadało. Kolejnym minusem jest to, że tak jakby nie do końca wchłaniał mi się w skórę.
Teraz przedstawię moją kolekcję kremów BB. Oczywiście wszystkie są
koreańskie. Nie jestem przekonana do europejskich bb kremów i raczej
nie zamierzam ich kupować, jestem wierna azjatyckim cudeńkom mimo, że
kosztują dużo więcej niż kremy Garniera, Maybelline, Eveline i całej
masy innych firm wypuszczających na rynek swoje wersje.
Kremy BB - te koreańskie są raczej dla bladolicych :) Zazwyczaj są tylko w jednym odcieniu. Z kremów, które używałam wyjątkiem są tylko te firmy SkinFood - posiadają 2 odcienie, ale oba dosyć jasne. Poniżej fotki kolorów :)
Na tym zdjęciu może trochę lepiej będzie widać różnice w kolorach, ponieważ lekko je roztarłam.Kolejność kremów identyczna jak na zdjęciu wyżej.
Na pierwszy ogień idzie krem Lioele - Beyond The Solution. Ten krem był
wielkim rozczarowaniem. Zapłaciłam za niego dosyć dużo, bo 60 zł za 30
ml. Przede wszystkim kolor - za ciemny. Okay, tutaj można winę zwalić na
mnie, bo mogłam kupić najpierw próbkę. Kolejny minus to zapach.
Śmierdzi trochę jak perfumy starej baby - takie jest moje skojarzenie :D
Jeśli chodzi o krycie, to muszę stwierdzić, że jest dosyć mocne. Na
dodatek krem się nie wchłania, przynajmniej na mojej twarzy [ moja
przyjaciółka też go używała i miała ten sam problem]. Nie ma też chyba
SPF i PA. Jednym słowem - nie podoba mi się pod żadnym względem.
Teraz czas na jednego z moich ulubieńców czyli SkinFood Aloesowy.
Świetny, jasny kolor [ krem występuje w dwóch wersjach kolorystycznych,
ja posiadam numer 1] idealnie dopasowuje się do twarzy.Jest
leciutki,szybko się wchłania, krycie ma dosyć słabe, ale wystarcza na
lekkie zaczerwienienia. Na dodatek ma piękny zapach. Posiada SPF 20 i
PA+. Ma też właściwości nawilżające. Jest taniutki, za 50ml zapłaciłam
chyba 60 zł o ile dobrze pamiętam. Polecam!
Kolejne cudo firmy SkinFood to kremik tzw.grzybkowy. Nie martwcie się,
nie wyczujecie w nim ani grama grzybków. Ma śliczny zapach. Działanie
podobne jak jego aloesowy brat. Różnią się lekko kolorem, kryciem raczej
nie. Grzybkowy ma większą przewagę nad aloesowym, ponieważ wybiela i
jest antystarzeniowy. Dużo szybciej wchłania się w skórę i dopasowuje do
jej koloru. Nie trzeba czekać kilku minut bo efekt jest natychmiastowy.
SPF 20, PA+ i cena bardzo podobna. Poniżej fotki jak krem się
prezentuje na twarzy.
Akurat mam kilka syfków, więc zobaczycie jak krem radzi sobie z zakrywaniem tego typu problemów. Jest to zdjęcie oczywiście bez żadnych baz pod makijaż. Czyli moja skóra bez żadnych upiększaczy.
Tu już po użyciu grzybkowego kremu. Jak widać wygląda dosyć naturalnie i ładnie wyrównał koloryt. Jeśli chodzi o krycie to syfki są dalej widoczne, ale to jest KREM a nie PODKŁAD więc nie wymagajmy cudów. Moim zdaniem efekt jest na prawdę zadowalający.
Teraz czas na recenzję ostatniego kremu BB, który mam do
zaprezentowania. Kupiłam go w tym tygodniu na allegro. Mam wersję
Essential.
"Wyjątkowo odżywczy BB cream, zawierający
wyciągi z kawioru oraz morski kolagen. Poprawia elastyczność i jędrność
skóry, działa przeciwzmarszkowo. Posiada doskonałe właściwości kryjące." SPF 30, PA++ - tu zdecydowanie prowadzi :) Jestem z niego zadowolona. Ma śliczny zapach, kolor, opakowanie, i można go kupić na allegro już za 35 zł z przesyłką - 30 ml. Mam wrażenie, że nie do końca się wchłania w skórę, ale jakoś to przeżyję. Krycie też jest okay. Nie jest zbyt mocne, ale troszkę większe od SkinFood. Poniżej fotki.
Twarz bez Holika Holika Essential
... i z Holika Holika ! :)
Krycie tego kremu widać jeszcze bardziej na zdjęciach dłoni
Dłoń bez Holiki.Możecie podziwiać pamiątki zostawione przez moje zwierzaki :)
Dłoń wygląda zdecydowanie lepiej, mimo, że wciąż widoczna jest blizna.
Chciałabym jeszcze dodać, że przed odkryciem cudownych Kremów BB używałam na prawdę ciężkich podkładów. Na polskim rynku bardzo ciężko jest dostać podkład dla jasnych karnacji, więc często też musiałam używać za ciemnego. Kremy BB bardzo dobrze wpłynęły na wygląd mojej skóry. Kiedyś miałam lekkie przebarwienia a teraz nie ma po nich śladu. Nigdy nie zrezygnuje z używania tych koreańskich mazidełek, nie ważne ile by kosztowały. Polecam każdemu i ostrzegam - te kremy uzależniają! Jeśli użyjemy ich raz - już nigdy nie przestaniemy, a gdy jakimś cudem będzie trzeba nałożyć podkład - to będzie na prawdę duże cierpienie ;D